Tak wyglądają szczątki gwiazdy po eksplozji sprzed 11 000 lat. Potężne, gigapikselowe zdjęcie

Zaledwie osiemset lat świetlnych od Ziemi jakieś 11 000 lat temu doszło do potężnej eksplozji. Oto masywna gwiazda zakończyła swoje życie w spektakularnej eksplozji supernowej. Choć dla nas 11 000 lat to szmat czasu, to w przestrzeni kosmicznej to tylko mgnienie oka. Nic zatem dziwnego, że fala uderzeniowa wygenerowana w momencie eksplozji wciąż po tym czasie przemierza ośrodek międzygwiezdny i rozświetla otoczenie tego kosmicznego dramatu.
Tak wyglądają szczątki gwiazdy po eksplozji sprzed 11 000 lat. Potężne, gigapikselowe zdjęcie

Zespół naukowców przyglądający się tej pozostałości po eksplozji supernowej opublikował właśnie najdokładniejsze zdjęcie tego obszaru. Kiedy myślimy o fascynujących zdjęciach obiektów kosmicznych, natychmiast myślimy o Kosmicznym Teleskopie Hubble’a lub o Kosmicznym Teleskopie Jamesa Webba. Tym razem jednak zdjęcie nie zostało wykonane za pomocą żadnego z tych instrumentów. Najdokładniejsze zdjęcie centralnej części pozostałości po supernowej Żagla zostało wykonane za pomocą szerokokątnej 570-megapikselowej kamery Dark Energy Camera (DECam) zainstalowanej na 4-metrowym teleskopie Victora M. Blanco w Obserwatorium Cerro Tololo w Chile. Warto tutaj także podkreślić, że jak dotąd jest to największe i najdokładniejsze zdjęcie wykonane za pomocą tej kamery. Zawiera ono aż 1,3 miliarda pikseli (35786 × 35881 pikseli).

Jak w przypadku każdej supernowej, także i w tym przypadku obserwujemy pozostałość po potężnej eksplozji, w której starzejąca się masywna gwiazda, w której wnętrzu wyczerpały się zapasy paliwa do procesów termojądrowych, zapadła się na siebie grawitacyjnie, a następnie została rozerwana na strzępy. W momencie eksplozji supernowa obserwowana z powierzchni Ziemi jasnością dorównywała Księżycowi w pełni. Fragmenty gazowych zewnętrznych warstw gwiazdy zaczęły rozprzestrzeniać się z ogromnymi prędkościami na zewnątrz we wszystkich kierunkach od miejsca eksplozji, uderzając w gaz i pył znajdujący się w otoczeniu gwiazdy.

Źródło: Inter-American Observatory

Powstała w ten sposób fala uderzeniowa, od momentu eksplozji do dzisiaj wciąż się rozprzestrzenia, jonizując i rozgrzewając materię, w którą uderza. To właśnie te miejsca zderzenia szczątków gwiazdy z ośrodkiem międzygwiezdnym widzimy na zdjęciu jako skomplikowane błękitne i żółte włókna. Z uwagi na to, że od momentu eksplozji minęło już 11 000 lat, cała pozostałość rozrosła się już do ogromnych rozmiarów rzędu stu lat świetlnych. Co ciekawe, gdyby świeciła ona na tyle silnie, aby była widoczna na nocnym niebie, miałaby rozmiary dwadzieścia razy większe od tarczy Księżyca w pełni, przez co byłaby jednym z najciekawszych obiektów nieba.

Czytaj także: Takiej supernowej jeszcze nie widzieliśmy. Co ją tak wykrzywiło?

Warto tutaj zwrócić uwagę, że widoczne na zdjęciu odcienie czerwieni, żółci i błękitu powstały na skutek zastosowania na kamerze trzech różnych filtrów, a następnie połączenia tak powstałych zdjęć w jedną całość.

Wyżej wspomniałem, że w momencie eksplozji w przestrzeń kosmiczną wyrzucone zostały zewnętrzne warstwy gwiazdy. Można zatem zapytać, co się stało z wnętrzem gwiazdy? Otóż jądro nieistniejącej już gwiazdy zapadło się w gwiazdę neutronową, obiekt zbudowany jedynie — jak sama nazwa wskazuje — z neutronów, którego masa zbliżona jest do masy Słońca, ale zawartej w kuli o średnicy zaledwie około dziewiętnastu kilometrów. Ów pulsar znajduje się w dolnej, lewej części kadru, choć jest praktycznie nieodróżnialny od innych gwiazd. To jednak tylko pozory, bowiem obiekt ten ma niesamowicie silne pole magnetyczne i obraca się wokół własnej osi jedenaście razy na sekundę.

Więcej:supernowa