Prawdziwie kosmiczny łup z planetoidy! Wiemy już, ile próbek skał dotarło na Ziemię w misji OSIRIS-REx

24 września 2023 roku na poligonie wojskowym w stanie Utah wylądowała kapsuła z próbkami zebranymi kilka lat wcześniej z powierzchni planetoidy (101955) Bennu. Naukowcy niemal natychmiast chcieli zabrać się za wstępne przygotowanie próbek, jednak pojawiły się pewne trudności. Z tego też powodu dopiero teraz, po niemal 5 miesiącach od lądowania udało się ustalić, ile próbek tak naprawdę trafiło na Ziemię. Jest się z czego cieszyć.
Prawdziwie kosmiczny łup z planetoidy! Wiemy już, ile próbek skał dotarło na Ziemię w misji OSIRIS-REx

Misja OSIRIS-REx do planetoidy Bennu rozpoczęła się ponad siedem lat temu, kiedy 8 września 2016 roku rakieta Atlas wyniosła sondę w przestrzeń kosmiczną z centrum kosmicznego na Przylądku Canaveral. Na dolot do celu swojej misji sonda potrzebowała nieco ponad dwóch lat. Wejście na orbitę wokół Bennu, obiektu o średnicy niespełna 500 metrów, miało miejsce 31 grudnia 2018 roku. Po niemal roku szczegółowych obserwacji z orbity sonda zbliżyła się do planetoidy i za pomocą specjalnego wysięgnika pobrała próbki materii z jej powierzchni. Próbki te następnie zostały umieszczone wewnątrz specjalnej kapsuły powrotnej sondy, a pół roku później, w maju 2021 roku sonda opuściła otoczenie Bennu i rozpoczęła podróż w kierunku Ziemi. Zasobnik z próbkami został wypuszczony w kierunku Ziemi w odległości 100 000 km od Ziemi. Sama sonda natomiast odpaliła silniki, zmieniła trajektorię lotu, ominęła Ziemię i rozpoczęła zupełnie nową misję OSIRIS-APEX.

Czytaj także: Próbki z planetoidy Bennu wylądowały na Ziemi. Siedmioletnia misja zakończona sukcesem

Kapsuła z próbkami, która wylądowała na Ziemi, została natychmiast po lądowaniu przetransportowana do ośrodka, w którym zostały poddane wstępnej obróbce. Naukowcy od razu zobaczyli, że jeszcze na pokrywie właściwego zasobnika zebrało się sporo materii z planetoidy, więc najpierw trzeba było się zająć nimi. Ku zdumieniu badaczy już ta materia łącznie okazała się mieć masę ponad 70 gramów. To oznaczało, że misja zakończyła się sukcesem, bowiem celem było przywiezienie na Ziemię co najmniej 60 gramów materii.

Problemem natomiast okazało się otwarcie zasobnika głównego. Dwie śruby mocujące pokrywę zasobnika nie chciały ulec narzędziom przygotowanym przez naukowców. Z tego też powodu, aby nie dopuścić do zanieczyszczenia próbki z planetoidy, naukowcy musieli najpierw zaprojektować odpowiednie narzędzia, następnie odpowiednio je przetestować, a dopiero potem zastosować je na właściwej kapsule z próbkami.

Czytaj także: Asteroida Bennu ma nietypową budowę. Podczas eksploracji okazało się, że nie jest litą skałą

Proces ten trwał miesiącami, ale jednak się opłacił. Okazało się bowiem, że oprócz 70,3 gramów zebranych z powierzchni kapsuły, na Ziemię we właściwym pojemniku znajdowało się jeszcze 51,2 grama próbek. Razem zatem na Ziemię trafiło ponad dwa razy więcej skał z planetoidy, niż planowano przywieźć.

Warto tutaj zwrócić uwagę, że jest to pierwsza amerykańska próba przywiezienia na Ziemię próbek materii z powierzchni planetoidy. Wcześniej misje tego typu realizowała tylko Japonia. W ramach misji Hayabusa2 w grudniu 2020 roku na Ziemię trafiło 5 gramów materii z planetoidy Ryugu, a w ramach misji Hayabusa w 2010 roku na Ziemię trafiło 0,1 g materii z planetoidy Itokawa. Zważając na fakt, że ponad dekadę po lądowaniu tej niewielkiej próbki z Itokawy, naukowcy wciąż ją badają i odkrywają nowe informacje o planetoidzie i ewolucji Układu Słonecznego, można założyć, że gigantyczna próbka z planetoidy Bennu zapewni tysiącom naukowców materiał do badań na kilka najbliższych dekad. Choć misja sondy OSIRIS-REx już się zakończyła, poznawanie planetoidy Bennu dopiero teraz się rozpocznie.