Chemikalia w polskich wodach zdarzają się coraz częściej. Polscy uczeni ostrzegają

„Wieczne chemikalia” – związki fluoroorganiczne mogące wywoływać nowotwory czy choroby tarczycy – są coraz częściej wykrywane w polskich wodach, informuje Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy. Co to oznacza dla aktualnego poglądu na temat jakości wód podziemnych i powierzchniowych w naszym kraju?
Zdjęcie poglądowe brzegu Nysy Łużyckiej

Zdjęcie poglądowe brzegu Nysy Łużyckiej

Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy (PIG-PIB) przekazał w komentarzu dla PAP ważne informacje dotyczące konkretnej grupy związków chemicznych, których obecność w wodach w Polsce zaczyna być coraz bardziej dostrzegalna. Powoli zmienia się metodyka badań jakości wód, ponieważ coraz częściej kładziony jest nacisk na wykrywanie w próbkach syntetycznych zanieczyszczeń antropogenicznych. Mowa tutaj o farmaceutykach oraz związkach per- i polifluoroalkilowych (PFAS).

Czytaj też: Wykolejenie pociągu z chemikaliami w USA. Władze mówią, że jest „ok”, naukowcy – „nic nie jest ok”

Te ostatnie są olbrzymią grupą związków fluoroorganicznych, w ramach której wyróżnia się co najmniej 4730 związków. Charakteryzują się one tym, że w cząsteczce znajduje się wiele atomów fluoru, które są przyłączone do łańcucha alkilowego. Związki PFAS zawierają przynajmniej jedną grupę perfluoroalkilową. Nazywane są one niekiedy „wiecznymi chemikaliami” i mogą wywoływać szereg różnych chorób, np. nowotwory czy choroby tarczycy. Ponadto mają one wpływ na rozwój nienarodzonych jeszcze dzieci.

Wpływ PFAS na zdrowie człowieka / źródło: Europejska Agencja Środowiska, Wikimedia Commons, CC BY 2.5 dk

„Wieczne chemikalia” pojawiają się w polskich wodach

PIG-PIB donosi, że PFAS i farmaceutyki są coraz częściej wykrywane w wodach, a uwzględnienie nowych związków w ocenie wód może odmienić wiele aktualnych poglądów na temat zasobów hydrologicznych w naszym kraju.

Czytaj też: Rzeka cała różowa jak Barbie. Wylali hektolitry chemikaliów w imię ekologii i ochrony klimatu

Według danych GUS, obecnie w Polsce woda pitna, która dostarczana jest wodociągami do naszych domów, w 73 proc. pochodzi ze źródeł podziemnych. Udokumentowane zasoby dyspozycyjne wód podziemnych wynoszą ok. 34 miliony m3/dobę. Cały ten zasób jest monitorowany pod względem chemicznym. Badania są przeprowadzane regularnie co 3 lub 6 lat. Ostatnia ocena miała miejsce w zeszłym roku i wykazała, że na obszarze 95 proc. powierzchni Polski stan wód podziemnych jest dobry. Jedynie 5 proc. powierzchni terytorium charakteryzowało się zasobami zmienionymi w sposób antropogeniczny.

Czytaj też: „Przekroczyliśmy bezpieczną granicę produkcji chemikaliów”. Naukowcy nie nadążają ich sprawdzać

Badania stanu wód podziemnych oraz ewentualne rozszerzenie metodyki działania o kolejne grupy związków są bardzo istotne z punktu widzenia zdrowia człowieka i dostępu do czystej wody pitnej. Okazuje się, że wody podziemne stanowią drugi największy zasób wody słodkiej na naszej planecie. Najwięcej jest jej zgromadzonej w lodowcach i lądolodach (68,3 proc.), następnie mamy wspomniane wody podziemne (31,4 proc.), a dopiero potem wody powierzchniowe takie jak rzeki czy jeziora (0,3 proc.).